i jeszcze jedna historia...

Kochana Mario, zbierałam się i zbierałam, i nie mogłam się zebrać aby napisać o wyjątkowej dla mnie roślinie; bardzo ciężko mi ubrać w słowa odczucia odnośnie Kaliny koralowej, ale czas nadsyłania historii dosłownie zaraz upłynie -więc wyjdzie jak wyjdzie. Jestem też ogromnie ciekawa Twojej opinii odnośnie tego krzewu, zwróciłam uwagę, że widzisz /odczuwasz pełniejszy obraz rzeczy a do tego posiadasz imponującą wiedzę o roślinach. Sęk w tym, że natknełam się na wiele opisów Kaliny, które jakoś nie bardzo mi pasują np. że jest symbolem smutku, cierpienia, nieszczęścia. Jeżeli miałabym opisać Kalinę jednym słowem to byłoby to słowo 'doskonałość'. Następne byłby to 'czystośc, świeżość, zdrowie'. ( Szczerze mówiąc to nie mam chyba zbyt wysublimowanego gustu, ponieważ potrafię się zachwycić urodą tzw. "chwastów":))
Kilka lat temu elegancja i piękno kaliny jakoś szczególnie mnie poruszyły a może raczej poruszyły we mnie coś szczególnego... ogromnie ciężko mi to opisać, wręcz przyciągneła mnie do siebie. Okazały krzak Kaliny rośnie pod naszym domem, ale dopiero w pewnym momencie go dostrzegłam. Teraz już wiem, że to było mniej wiecej w czasie kiedy pojawiły się u mnie problemy ze zdrowiem (wywołane głównie przez stres). Teraz też już rozumiem, że to nie był żaden przypadek, niestety nie potrafiłam wtedy tego właściwie zinterpretować. O jej właściwościach leczniczych dowiedziałam się stosunkowo niedawno, nie próbowałam jeszcze nawet stosować żadnych przepisów np. na dżem z owoców, odwary etc. Patrząc jednak z perspektywy czasu uważam, że Kalina i tak mnie leczy -swoją niesamowita energią, może właśnie tak działa jej Deva?
Choć spotkałam się z odmiennymi, niz moja, opiniami ( że kwiaty Kaliny są płaskie i nijakie, i co prawda tworzą dość efektowne kule ale w zasadzie nie ma się czym zachwycać, albo symbolizuje smutek, przedwczesna śmierć itp. ) to dla mnie kwitnący krzew Kaliny jest wręcz kosmicznie, nieziemsko piękny, a jego energia bardzo pozytywna i czysta, po prostu magiczna. Słyszałam, że aby móc korzystać z mocy drzewa dobrze jest przytulić się do niego. Ja mam takie wrażenie, że Kalina mnie przywołuje do siebie, uwodzi i hipnotyzuje. Staję niedaleko niej i tylko patrzę, a czasem nawet siadam obok i zamkam oczy. Wg mnie emanuje mocą, którą odczuwam/ wyobrażam sobie jako czystą, białą a która może uzdrowić i napełnić spokojem- normalnie zen w ogródku:) Przy niej relaksuje się , zaczynam głębiej oddychać i rozluźniam napięte jak postronki mięśnie. Podziwiając te naturalne, niewymuszone piękno ( co zabawne czasem z zamkniętymi oczami) czuję jak rozpuszczają się bolesne "węzły" we mnie. Czuję silny związek z Kaliną a jego istota jest dla mnie wciąż tajemnicą, którą bardzo powoli odkrywam.
Gorąco pozdrawiam Joanna