Namaste Moi Kochani, dzisiaj odrobinke spoznione , moje osobiste sprawozdanie z 37 Rytualu dla Matki Ziemi, ktory odbyl sie planowo 22.04.2016 o godz. 22:00 czasu polskiego. A jego szczegolnym tematem byl czakram serca, droga serca - opisany tutaj: https://rytualymatkiziemi.wordpress.com/2016/04/19/temat-37-rytualu-dla-matki-ziemi-czakram-serca-droga-serca/ a inspiracja wyspa Hawajska Moloka`i
Sprawozdanie:
37 Rytual dla Matki Ziemi przeprowadzilam tym razem nad oceanem. Wsrod wodospadow, ktore spadaly z kilkusetmetrowych klifow, roztaczajac wokol delikatna teczowa bryze.
Suknia rubinowa, bialy plaszcz. W lewej dloni talizman dwoch smokow, w prawej rozdzka z drzewa migladowego, pozniej woreczek ametystowy, wypelniony kawalkami skal z roznych czesci Ziemi. Polaczenie z energia danego miejsca. Pierscienie magiczne.
Stworzylam magiczny krag, przywolalam Straznikow Zywiolow i moje osobiste sily opiekuncze. Zanim zegar wybil 22, laczylam sie z moimi przewodnikami i Istotami, ktore otaczaja mnie opieka (czesc zbyt osobista, by opisac ja publicznie).
Przywolanie Archaniolow. Na spotkanie przybyl: Haniel, Jofiel, Rafal, Uriel, Michal, Zadkiel. Przekazanie energii.
Powitanie Uczestnikow. Pierwsza czesc: energia Swiatla splywa na Ziemie. Bardzo silna energia rozchodzi sie dookola Ziemi, ogromna jej czesc pochlania ocean, ktory jest tuz przede mna. Ilosc energii tworzy zlota droge w glab oceanu. Zgodnie z zyczeniem sil Wyzszych wstepuje na te droge i ide w glab wody. Woda zamyka sie na chwile, otaczajac mnie z kazdej strony. Po chwili - Wracam na brzeg.
W tym momencie Istoty zamieszkujace ocean wychodza na brzeg. Wygladaja niezwykle pieknie, czego nie sposob opisac wlasnymi slowami. Komunikuja ze mna. Nie potrafia zrozumiec tego, ze ludzie masowo wylawiaja ryby, zabijaja zycie w wodzie. Przed oczami widze krwawe sceny zabijania delfinow czy innych stworzen. Jestem pewna, ze ktos z Was Uczestnikow wyslal te mysli, nie mogac zrozumiec tego okrucienstwa -jednak w rytuale dla Matki Ziemi musimy koncentrowac sie na pozytywnych obrazach, a z okrucienstwem mozemy walczyc tuz po nim.
By utrzymac energie Swiatla, przywolalam Archaniola Michala i poprosilam o odciecie tych energii, by nie mialy wplywu na rytual. Archaniol stanal przede mna w calej swojej sile niebieskiego promienia i obrazy od razu ustaly.
Znow energia Swiatla daje sie odczuc, pochodzi ona tym razem nie tylko z Wszechswiata, ale takze od Was Uczestnikow, zbieram ja skrupulatnie i wysylam poprzez wode do Ziemi. W tym momencie nastepuje polaczenie z moim sercem - temat rytualu. Lacze sie z sila serca i patrze w moje serce. Co w nim widze - mojego ukochanego partnera (ktory rytual spedzal ze mna, jednak w pewnej odleglosci ze wzgledow bezpieczenstwa - zbyt duza ilosc energii). Sila Wszechswiata mowi do mnie, do nas - jesli dwoje ludzi sie kocha, to jest to namiastka harmonii. Zwroccie uwage czy jest harmonia - link https://pl.wikipedia.org/wiki/Harmonia_(mitologia)
Synonimy do słowa „harmonia”
foremność, geometryczność, harmonijność, klasyczność, kształtność, miękkość,płynność, powłóczystość, prawidłowość, proporcjonalność, regularność, symetria,symetryczność, zgrabność, bliskość, jednomyślność, jedność, konsensus,porozumienie, powszechna zgoda, solidarność, wspólność, wspólnota, zgodność,bezkonfliktowość, dobrotliwość, kompromisowość, łagodność, pokojowość,tolerancja, tolerancyjność, ugodowość, życzliwość, estetyczność, estetyka,postawność, dopasowanie, kompatybilność, koordynacja, synchronizacja,tożsamość, urządzeń technicznych kompatybilność, uzgodnienie, zestrojenie,zgranie, zharmonizowanie, konsonans, ład, porządek, przymierze, zborność,zgoda, czystość, osiowość, równomierność, łączność, współbrzmienie,współdziałanie, współpraca, koherencja, koherentność, logiczność, logika,sensowność, spójność, pojednanie, pokój, sztama, konwergencja, tożsamość interesów, zbieżność, rozkład, struktura, system, układ, uporządkowanie,porządeczek, porządność, przejrzystość, schludność, zadbanie, kongruencja,odpowiedniość, przystawalność, przystawanie, dyscyplina, mir, spokój,spolegliwość, ustępliwość, beztroska, idylla, radość, szczęście, optymizm, pogoda,równowaga, spokójwewnętrzny, pełnia, zrównoważona postawa, zwartość,odprężenie, cisza, status quo, współgranie, akordeon, harmoszka, zgodne pożycie, sielanka, harmonika, nauka harmonii, idylliczność, melodia, akord,
Jesli ta najmniejsza komorka - dwoje ludzi - tworzy harmonie, to jest ona pozytywnie "zarazliwa", dziala na cale otoczenie, wypelnia ich dom, ich ogrod, a jesli maja do dyspozycji wiekszy teren - to caly ten teren. Gdziekolwiek ida - pojawia sie harmonia, lad, porzadek, swiatlo i milosc.
Dlatego Sily Mroku tak bardzo chca zaburzyc harmonie, zniszczyc ja - uderzaja w porzadek (promujac balagan), uderzaja w zwiazki - promujac zycie singli, czyli osob bez drugiej polowy. Niszczac ta najmniejsza komoreczke (milosc dwojga ludzi) - wprowadzaja dysharmonie.
Zacytujmy nasza wszechobecna wikipedie:
"Człowiek z dysharmonią czakry podstawy miałby odczuwać zagrożenie swojego bytu, uważać świat za miejsce bardzo nieprzyjazne, zimne i niebezpieczne. Wydawać miałoby mu się, że musi o wszystko walczyć, odczuwać chwiejność w swoim działaniu i ogólny lęk przed życiem i ludźmi."
"Dysharmonia ośrodka miałaby objawiać się ciągłym szukaniem przyjemności, które nigdy nie jest uwieńczone spełnieniem. Ludźmi z taką dysharmonią miałyby targać prymitywne popędy, mieliby chcieć silniejszych doznań, przez co za bardzo przywiązywaliby się do seksu oraz wszelkich używek. Odczuwać mieliby potężne emocje, które prowadzą do destrukcji zamiast kreacji. Często miałaby występować zazdrość i nadmierne przywiązanie. Innym objawem, często występującym, miałaby być, obawa o własną atrakcyjność. Według opinii ezoteryków, reklama, jako działalność skierowana właśnie w swadhiszthanę, przekonuje, że tylko pewne produkty mogą zapewnić piękno, szacunek i uznanie. Według nich nie należy poddawać się reklamie, ponieważ jest to sztuczny produkt cywilizacji. Należy natomiast zwrócić się do własnego JA i tam odnaleźć swoją wewnętrzną i zewnętrzną atrakcyjność."
"Dysharmonia to: 1. stan braku zgodności, zgody między jakimiś elementami całości; rozgardiasz, dysonans, nieład, konflikt; 2. w muzyce: brak odpowiedniości brzmieniowej pomiędzy dźwiękami muzycznymi; dysonans, zgrzyt"
Synonimy do słowa „dysharmonia”
antagonizm, awantura, ciche dni, dyferencja, dysonans, kłótnia, kolizja, konflikt,konfrontacja, kontrowersja, kwasy, napięte stosunki, nieporozumienia,nieporozumienie, niesnaski, niezgoda, niezgodność poglądów, polemika, potyczka,przeprawa, scysja, spór, sprzeczka, sprzeczność interesów, swary, tarcia, tarcie,utarczka, waśnie, waśń, wzajemna niechęć, zatarg, niekompatybilność, przedział,rozbieżność, rozdźwięk, rozłam, rozziew, zadrażnienie, brak harmonii,dywergencja, napięcia, napięcie, przeciwstawność sił, spina, chryja, krótkie spięcie, ostra wymiana zdań, pyskówka, starcie, utarczka słowna, zgrzyt, zwada,antynomia, antynomiczność, biegunowość, brak zgodności, dwubiegunowość,hiatus, inkongruencja, kolizyjność, niezgodność, odmienność, odrębność,przeciwstawność, przepaść, rozbrat, rozdział, różnica, sprzeczność, zróżnicowanie,burza mózgów, debata, dyskurs, dyskusja, dysputa, pojedynek na słowa,przetarg, przetargi, szermierka słowna, wymiana myśli, wymiana słów,sprzeczność zdań, differentia specifica, dysproporcja, kontrast, niewspółmierność,zajście, niechęć, rywalizacja, wrogość, kontrastowość, przeciwność, różność,kłótnie, konflikty, spięcia, sprzeczki, zgrzyty, rozbicie, niedopasowanie, różnice, inność, chaos, naruszenie harmonii, zakłócenie zgody, brak koordynacji, kakofonia, kocia muzyka, niedoczynność, zaburzenie, diafonia,rozstrój, dysproporcje,"
Czy widzicie Kochani, ze wlasnie dysharmonia
- brak harmonii - jest przyczyna calego zla/zniszczenia tutaj na Ziemi?
Jesli dwoje ludzi sie kocha - zyja w harmonii, to harmonia ta wypelnia miejsce, gdzie zyja i gdzie przybywaja. Jesli wyjezdzaja gdzies na urlop - sa w innymi miejscu, niz zwykle, jednak harmonia, ktora nosza w sobie idzie razem z nimi i wypelnia to inne miejsce. Czym wiecej ludzi zyje w takiej harmonii, tym wiecej harmonii na Ziemi.
Kluczem wiec do regeneracji Ziemi, jest harmonia w naszych sercach.
Jednak tuz za rogiem, czesto nawet w najblizszej rodzinie, tylko czyhaja osoby, ktore nadaja na falach dysharmonii, nasi tesciowie, rodzice, siostry, bracia, znajomi - ich glownym celem jest niszczenie wszelkiej harmonii, gdyz sa opetani przez Sily Mroku lub kradna w ten sposob nasze energie. Dlatego naszym celem powinno byc:
- Harmonia z partnerem/partnerka.
- Ochrona naszej harmonii, przed sila destrukcyjna.
Jesli wiec ktos z Twoich znajomych probuje zniszczyc harmonie w Twoim sercu lub w Twoim zwiazku - musisz odciac sie od tej osoby, zminimalizowac kontakt, nic jej nie mowic, co moglaby wykorzystac, musisz sie bronic, bo osoba ta lub zamieszkujacy ja demon chce Twojej zguby, chce ukrasc lub zniszczyc w Tobie, to co najcenniejsze.
Sila wskazuje, bym usiadla na glazach obok. Klade moja prawa dlon na jednym kulistym kamieniu. Jest cieply jak jajko - w ktorym zyje mala Istotka. Nagle moje serce - laczy sie z sercem Ziemi. Komunikacja z sercem Ziemi i przekazanie jej przeslan, energii, harmonii i milosci. Uswiadomienie Ziemi, ze ma ogromna moc, ze jeszcze nie jest za pozno, by walczyc, by poprzez energie wody, powietrza, gleby wplynac na zmiane swiadomosci ludzi.
komentarz: owszem, niektorych nie da sie uratowac, ludzie, ktorzy wdychaja zatrute powietrze - pelne dyskarmonii energie, pija zatruta wode o zmienionej strukturze - wypelnionej dysharmonia, jedza przetworzone sztuczne jedzenie - tych bedzie trudno zmienic. Jednak jest jeszcze tak wielu ludzi, do ktorych jest dostep. A wystarczy okreslona ilosc, by aktrywowac regule 101 malpy, ktora znacie - globalna swiadomosc danego gatunku - mysli okreslonej ilosci, wplywaja na mysli innych. Co oczywiscie sily dysharmonii probuja wykorzystac - by wygrac - szerza dysharmonie, by osiagnac efekt 101 malpy ...
Bardzo czesto spotykam sie z opiniami typu: po co Pani to wszystko robi, Pani Mario, ten swiat jest juz dawno stracony, szkoda Pani czasu i energii. Uwazam, ze jest inaczej, ze warto ... bo jesli wielu ludzi zrobi cos malego, to poruszy sie cos wielkiego! Robie to ze swiadomoscia, ze wielu bylo przede mna i wielu bedzie po mnie, robie to z szacunku dla tych, ktorzy walczyli przede mna (moze poswiecili zycie) i by ulatwic tym, ktorzy beda po mnie...
*
Gest kwiatow, zebranie energii, podziekowanie za zaangazowanie Uczestnikow, przekazanie Wam sily i Milosci. Przyjecie Waszej pozytywnej energii, ktora wyslaliscie dla mnie i do Magicznej Oazy - punktu akupunktury dla Matki Ziemi. Uwolnienie magicznego kregu i pozegnanie Straznikow i Sil, obecnych przy rytuale.
*
Po spotkaniu dlugo siedzielismy z moim ukochanym, trzymajac sie za rece i wysylajac harmonie dookola. Ksiezyc rozswietlal klify i kamienne glazy, to tu, to tam, migaly jakies male latarenki w rekach krasnali, gnomow i istotek Ziemi. Bylismy czescia tego miejsca, chociaz nie jest ono nasza wlasnoscia, to jednak jestesmy jego czescia. Bo Ziemia jest dla nas wszystkich, w kazdym momencie mozemy usiasc na szczycie gory, nad brzegiem rzeki i z miloscia wyslac harmonie do Ziemi.
JESTEŚMY CZĘŚCIĄ ZIEMI
Mowa wodza Seattle do prezydenta Stanów Zjednoczonych
Ameryki Północnej 22 Stycznia, 1855 roku.
Moje słowa są jak gwiazdy...
Stan Washington w północno- zachodniej części Stanów Zjednoczonych był ojczyzną Duwamish, pewnego narodu, który - jak wszyscy Indianie - uważał siebie za nierozłączną część Natury. Okazywał jej szacunek i wdzięczność. Naród, który od wielu pokoleń żył z Naturą w harmonii. W roku 1855 czternasty prezydent Stanów Zjednoczonych, demokrata Franklin Pierce, zaproponował Dwamish'om sprzedaż ich kraju białym osadnikom; a oni sami powinni wyprowadzić się do rezerwatu. Indianie nie rozumieli, jak można kraj kupić lub sprzedać. Według ich wyobrażeń, człowiek nie może posiadać Ziemi, tak samo, jak nie może posiadać Nieba, świeżości Powietrza lub srebrzystości Wody.
Wódz Dwamish odpowiedział "największemu wodzowi Białych" na jego propozycję przemówieniem , którego mądrość, skromność i zawarta w nim nadzieja jeszcze dzisiaj, po 140 latach, porusza nas.
Ameryki Północnej 22 Stycznia, 1855 roku.
Moje słowa są jak gwiazdy...
Stan Washington w północno- zachodniej części Stanów Zjednoczonych był ojczyzną Duwamish, pewnego narodu, który - jak wszyscy Indianie - uważał siebie za nierozłączną część Natury. Okazywał jej szacunek i wdzięczność. Naród, który od wielu pokoleń żył z Naturą w harmonii. W roku 1855 czternasty prezydent Stanów Zjednoczonych, demokrata Franklin Pierce, zaproponował Dwamish'om sprzedaż ich kraju białym osadnikom; a oni sami powinni wyprowadzić się do rezerwatu. Indianie nie rozumieli, jak można kraj kupić lub sprzedać. Według ich wyobrażeń, człowiek nie może posiadać Ziemi, tak samo, jak nie może posiadać Nieba, świeżości Powietrza lub srebrzystości Wody.
Wódz Dwamish odpowiedział "największemu wodzowi Białych" na jego propozycję przemówieniem , którego mądrość, skromność i zawarta w nim nadzieja jeszcze dzisiaj, po 140 latach, porusza nas.
"MOJE SŁOWA SĄ JAK GWIAZDY,ONE NIGDY NIE ZGASNĄ, NIE ZGINĄ"- powiedział wódz Seattle. Jego lud nie ocalał, jego słowa nie zostały usłyszane.Czy my je usłyszymy?
"Duży Wódz Washingtonu przysłał nam wiadomość, że życzy sobie kupić nasz kraj. Duży Wódz śle nam słowa przyjaźni i dobrej woli. To jest bardzo miłe z jego strony, ponieważ wiemy, że on nie potrzebuje naszej przyjaźni. Ale my rozważymy jego propozycję, ponieważ wiemy, że jeśli my naszego kraju nie sprzedamy dobrowolnie, to przyjdzie Biały Człowiek z karabinami i weźmie sobie nasz kraj. Jak można kupić Niebo lub sprzedać ciepło Ziemi? Takie wyobrażenie jest nam obce. Jeżeli my nie posiadamy świeżości Powietrza oraz srebrzystości Wody to jak wy to możecie od nas kupić? Będziemy szukać rozstrzygnięcia. Będziemy próbowali podjąć decyzję.
Na słowach Wodza Seattle Duży Wódz w Washingtonie może polegać, tak samo jak nasz Biały Brat na zmienności pór roku. Moje słowa są jak gwiazdy, one nigdy nie zgasną i nie zginą. Każda część tej Ziemi jest dla mojego ludu święta, każda połyskująca igiełka jodły, każdy piaszczysty brzeg, każda mgła w ciemnych lasach, każda polana, każdy brzęczący insekt jest święty, w myślach i doświadczeniach mojego ludu. Sok, który krąży w drzewach, niesie wspomnienie Czerwonego Człowieka. Zmarli biali przodkowie idąc wciąż dalej i błądząc pod gwiazdami, zapominają o kraju swojego narodzenia. Nasi umarli nigdy nie zapominają tej przecudownej Ziemi ponieważ Ona jest Matką Czerwonego Człowieka. My jesteśmy częścią Ziemi, a Ona jest częścią nas. Pachnące kwiaty są naszymi siostrami, sarny, koń, duży orzeł - są naszymi braćmi. Skaliste wierzchołki, soczyste łąki, ciepło ciała kucyka i człowieka - to wszystko jedna rodzina.
Kiedy więc Duży Wódz Washingtonu śle nam wiadomość, że zamierza kupić nasz kraj, to w ten sposób żąda od nas bardzo dużo. Duży Wódz donosi, że on podaruje nam pewne miejsce, w którym będziemy mogli przyjemnie żyć. On będzie naszym ojcem, a my będziemy jego dziećmi. Ale czy tak kiedykolwiek będzie? Czy jest możliwe, ażeby tak kiedykolwiek było? Bóg kocha wasz lud, wasze plemię, a swoje Czerwone Dziecko opuścił. On posyła maszyny, ażeby pomogły Białemu Człowiekowi w jego pracy i buduje duże wsie dla niego. On dzień po dniu czyni wasz lud silniejszym. Wkrótce zalejecie ten kraj, tak jak rzeki, które wylewają po nieoczekiwanym deszczu. Mój lud jest jak bezpowrotnie przemijający przypływ. Nie, my jesteśmy różnymi rasami. Nasze dzieci nie bawią się razem, a nasi starcy nie opowiadają tych samych historii. Bóg jest do was dobrze usposobiony, my natomiast jesteśmy sierotami. Będziemy rozważać waszą ofertę. To nie będzie łatwe, ponieważ ten kraj jest dla nas święty. My cieszymy się tymi lasami. Nie wiem, ale nasz sposób życia, nasza droga jest inna aniżeli wasza.
Srebrzysta Woda, która porusza się w potokach i rzekach, nie jest tylko wodą, lecz krwią naszych przodków. Jeżeli my sprzedamy wam ten kraj, to musicie wiedzieć, że jest on święty. I nauczajcie swoje dzieci, że on jest święty, i że każde przemijające zwierciadło w przejrzystej wodzie opowiada o zdarzeniach, zwyczajach i o tradycji mojego ludu. Szept wody jest głosem moich przodków. A rzeki są zarówno naszymi jak i waszymi braćmi, i już teraz musicie okazać rzekom swoją dobroć, tak jak każdemu innemu bratu. Czerwony Człowiek coraz bardziej usuwa się przed natręctwem Białego Człowieka - tak jak poranna mgła w górach wycofuje się przed promieniami porannego Słońca. Popiół naszych ojców jest święty, ich groby są uświęconą glebą, tak jak te pagórki, te drzewa, ta część Ziemi jest dla nas błogosławieństwem. My wiemy, że Biały Człowiek nie rozumie naszego sposobu życia. Każda część kraju wydaje mu się taka sama, ponieważ on jest obcy, który przyszedł w nocy i zabiera Ziemi zawsze to, co potrzebuje. Ziemia nie jest jego bratem, lecz wrogiem i kiedy on ją już zdobędzie zaczyna kroczyć dalej. On opuszcza groby swoich ojców - nie troszczy się o nie. On kradnie Ziemię swoim dzieciom i nie troszczy się o nią. Groby jego ojców oraz jego dzieci zapomniały o prawie narodzin. Przez to żyją w osamotnieniu i pustce, nikt się o nich nie troszczy. Biały Człowiek traktuje swoją Matkę Ziemię i swojego Brata Niebo jak rzeczy do kupna, zniszczenia lub sprzedaży, jak owce i błyszczące perły. Jego głód pochłonie Ziemię i nie pozostawi nic. Ziemia stanie się pustynią.
Nie wiem - nasza droga jest inna niż wasza. Widok waszych miast boli oczy Czerwonego Człowieka. Może dlatego, że Czerwony Człowiek jest dziki i nic nie rozumie.
W miastach Białych nie ma ciszy. To nie jest miejsce, w którym można usłyszeć rozwijanie się liści na wiosnę lub brzęczenie owadów. Ale może jest tak tylko dlatego, ponieważ jestem dziki i nic nie rozumiem. Ten hałas w waszych miastach obraża nasze uszy. Co nam pozostanie w życiu, jeżeli nie będziemy mogli usłyszeć nocnych kłótni żab w stawie? Jestem Czerwonym Człowiekiem i nie rozumiem tego. Indianin lubi delikatny szmer podmuchu wiatru, który głaszcze powierzchnię stawu, zapach tego wiatru, czystego od południowego deszczu albo ciężkiego od zapachu sosny. Powietrze dla Czerwonego Człowieka jest skarbem, ponieważ wszystkie rzeczy są jednym oddechem - zwierzę, drzewo, człowiek - oni wszyscy dzielą między siebie jeden i ten sam oddech. Wydaje mi się, że Biały Człowiek nie zauważa powietrza, którym oddycha, tak jak człowiek, który od wielu dni nie żyje, nie czuje własnego smrodu. Ale jeśli sprzedamy wam nasz kraj, to nie powinniście zapomnieć, że powietrze jest dla nas skarbem, że dzieli ono swojego ducha z każdym innym życiem. Wiatr podarował naszym ojcom pierwszy oddech i odebrał ostatni. I ten wiatr również naszym dzieciom musi dać ducha życia. A jeśli sprzedamy wam ten kraj, to musicie go traktować jako szczególne błogosławieństwo, jako pewne miejsce, w którym także Biały Człowiek odczuwa, że wiatr słodko pachnie od kwiatów łąki.
To żądanie, ażeby nasz kraj kupić, będziemy rozważali. I decyzję podejmiemy tylko pod warunkiem, że Biały Człowiek będzie traktować zwierzęta naszego kraju jak swoich braci.
Jestem dziki i nie rozumiem tego inaczej. Widziałem tysiące zamordowanych bawołów, zastrzelonych przez Białego Człowieka z przejeżdżającego pociągu
i pozostawionych. Jestem dzikim człowiekiem i nie mogę zrozumieć jak ten dymiący, stalowy koń może być ważniejszy od bawołów, które my zabijamy tylko po to, ażeby nie umrzeć z głodu. Czym jest człowiek bez zwierząt? Gdyby wszystkie zwierzęta odeszły, to człowiek umarłby z wielkiej samotności ducha. Zawsze gdy się coś przytrafia zwierzętom, przytrafia się wkrótce człowiekowi. Wszystkie rzeczy są ze sobą powiązane. Co Ziemi doskwiera, doskwiera też Jej synom.
Musicie uczyć swoje dzieci , że ziemia pod ich stopami to popiół naszych ojców. I ażeby one ten kraj szanowały, to opowiedzcie im, że Ziemia ta wypełniona jest duchami naszych przodków. Uczcie wasze dzieci tego, czego my uczymy nasze dzieci :
"Duży Wódz Washingtonu przysłał nam wiadomość, że życzy sobie kupić nasz kraj. Duży Wódz śle nam słowa przyjaźni i dobrej woli. To jest bardzo miłe z jego strony, ponieważ wiemy, że on nie potrzebuje naszej przyjaźni. Ale my rozważymy jego propozycję, ponieważ wiemy, że jeśli my naszego kraju nie sprzedamy dobrowolnie, to przyjdzie Biały Człowiek z karabinami i weźmie sobie nasz kraj. Jak można kupić Niebo lub sprzedać ciepło Ziemi? Takie wyobrażenie jest nam obce. Jeżeli my nie posiadamy świeżości Powietrza oraz srebrzystości Wody to jak wy to możecie od nas kupić? Będziemy szukać rozstrzygnięcia. Będziemy próbowali podjąć decyzję.
Na słowach Wodza Seattle Duży Wódz w Washingtonie może polegać, tak samo jak nasz Biały Brat na zmienności pór roku. Moje słowa są jak gwiazdy, one nigdy nie zgasną i nie zginą. Każda część tej Ziemi jest dla mojego ludu święta, każda połyskująca igiełka jodły, każdy piaszczysty brzeg, każda mgła w ciemnych lasach, każda polana, każdy brzęczący insekt jest święty, w myślach i doświadczeniach mojego ludu. Sok, który krąży w drzewach, niesie wspomnienie Czerwonego Człowieka. Zmarli biali przodkowie idąc wciąż dalej i błądząc pod gwiazdami, zapominają o kraju swojego narodzenia. Nasi umarli nigdy nie zapominają tej przecudownej Ziemi ponieważ Ona jest Matką Czerwonego Człowieka. My jesteśmy częścią Ziemi, a Ona jest częścią nas. Pachnące kwiaty są naszymi siostrami, sarny, koń, duży orzeł - są naszymi braćmi. Skaliste wierzchołki, soczyste łąki, ciepło ciała kucyka i człowieka - to wszystko jedna rodzina.
Kiedy więc Duży Wódz Washingtonu śle nam wiadomość, że zamierza kupić nasz kraj, to w ten sposób żąda od nas bardzo dużo. Duży Wódz donosi, że on podaruje nam pewne miejsce, w którym będziemy mogli przyjemnie żyć. On będzie naszym ojcem, a my będziemy jego dziećmi. Ale czy tak kiedykolwiek będzie? Czy jest możliwe, ażeby tak kiedykolwiek było? Bóg kocha wasz lud, wasze plemię, a swoje Czerwone Dziecko opuścił. On posyła maszyny, ażeby pomogły Białemu Człowiekowi w jego pracy i buduje duże wsie dla niego. On dzień po dniu czyni wasz lud silniejszym. Wkrótce zalejecie ten kraj, tak jak rzeki, które wylewają po nieoczekiwanym deszczu. Mój lud jest jak bezpowrotnie przemijający przypływ. Nie, my jesteśmy różnymi rasami. Nasze dzieci nie bawią się razem, a nasi starcy nie opowiadają tych samych historii. Bóg jest do was dobrze usposobiony, my natomiast jesteśmy sierotami. Będziemy rozważać waszą ofertę. To nie będzie łatwe, ponieważ ten kraj jest dla nas święty. My cieszymy się tymi lasami. Nie wiem, ale nasz sposób życia, nasza droga jest inna aniżeli wasza.
Srebrzysta Woda, która porusza się w potokach i rzekach, nie jest tylko wodą, lecz krwią naszych przodków. Jeżeli my sprzedamy wam ten kraj, to musicie wiedzieć, że jest on święty. I nauczajcie swoje dzieci, że on jest święty, i że każde przemijające zwierciadło w przejrzystej wodzie opowiada o zdarzeniach, zwyczajach i o tradycji mojego ludu. Szept wody jest głosem moich przodków. A rzeki są zarówno naszymi jak i waszymi braćmi, i już teraz musicie okazać rzekom swoją dobroć, tak jak każdemu innemu bratu. Czerwony Człowiek coraz bardziej usuwa się przed natręctwem Białego Człowieka - tak jak poranna mgła w górach wycofuje się przed promieniami porannego Słońca. Popiół naszych ojców jest święty, ich groby są uświęconą glebą, tak jak te pagórki, te drzewa, ta część Ziemi jest dla nas błogosławieństwem. My wiemy, że Biały Człowiek nie rozumie naszego sposobu życia. Każda część kraju wydaje mu się taka sama, ponieważ on jest obcy, który przyszedł w nocy i zabiera Ziemi zawsze to, co potrzebuje. Ziemia nie jest jego bratem, lecz wrogiem i kiedy on ją już zdobędzie zaczyna kroczyć dalej. On opuszcza groby swoich ojców - nie troszczy się o nie. On kradnie Ziemię swoim dzieciom i nie troszczy się o nią. Groby jego ojców oraz jego dzieci zapomniały o prawie narodzin. Przez to żyją w osamotnieniu i pustce, nikt się o nich nie troszczy. Biały Człowiek traktuje swoją Matkę Ziemię i swojego Brata Niebo jak rzeczy do kupna, zniszczenia lub sprzedaży, jak owce i błyszczące perły. Jego głód pochłonie Ziemię i nie pozostawi nic. Ziemia stanie się pustynią.
Nie wiem - nasza droga jest inna niż wasza. Widok waszych miast boli oczy Czerwonego Człowieka. Może dlatego, że Czerwony Człowiek jest dziki i nic nie rozumie.
W miastach Białych nie ma ciszy. To nie jest miejsce, w którym można usłyszeć rozwijanie się liści na wiosnę lub brzęczenie owadów. Ale może jest tak tylko dlatego, ponieważ jestem dziki i nic nie rozumiem. Ten hałas w waszych miastach obraża nasze uszy. Co nam pozostanie w życiu, jeżeli nie będziemy mogli usłyszeć nocnych kłótni żab w stawie? Jestem Czerwonym Człowiekiem i nie rozumiem tego. Indianin lubi delikatny szmer podmuchu wiatru, który głaszcze powierzchnię stawu, zapach tego wiatru, czystego od południowego deszczu albo ciężkiego od zapachu sosny. Powietrze dla Czerwonego Człowieka jest skarbem, ponieważ wszystkie rzeczy są jednym oddechem - zwierzę, drzewo, człowiek - oni wszyscy dzielą między siebie jeden i ten sam oddech. Wydaje mi się, że Biały Człowiek nie zauważa powietrza, którym oddycha, tak jak człowiek, który od wielu dni nie żyje, nie czuje własnego smrodu. Ale jeśli sprzedamy wam nasz kraj, to nie powinniście zapomnieć, że powietrze jest dla nas skarbem, że dzieli ono swojego ducha z każdym innym życiem. Wiatr podarował naszym ojcom pierwszy oddech i odebrał ostatni. I ten wiatr również naszym dzieciom musi dać ducha życia. A jeśli sprzedamy wam ten kraj, to musicie go traktować jako szczególne błogosławieństwo, jako pewne miejsce, w którym także Biały Człowiek odczuwa, że wiatr słodko pachnie od kwiatów łąki.
To żądanie, ażeby nasz kraj kupić, będziemy rozważali. I decyzję podejmiemy tylko pod warunkiem, że Biały Człowiek będzie traktować zwierzęta naszego kraju jak swoich braci.
Jestem dziki i nie rozumiem tego inaczej. Widziałem tysiące zamordowanych bawołów, zastrzelonych przez Białego Człowieka z przejeżdżającego pociągu
i pozostawionych. Jestem dzikim człowiekiem i nie mogę zrozumieć jak ten dymiący, stalowy koń może być ważniejszy od bawołów, które my zabijamy tylko po to, ażeby nie umrzeć z głodu. Czym jest człowiek bez zwierząt? Gdyby wszystkie zwierzęta odeszły, to człowiek umarłby z wielkiej samotności ducha. Zawsze gdy się coś przytrafia zwierzętom, przytrafia się wkrótce człowiekowi. Wszystkie rzeczy są ze sobą powiązane. Co Ziemi doskwiera, doskwiera też Jej synom.
Musicie uczyć swoje dzieci , że ziemia pod ich stopami to popiół naszych ojców. I ażeby one ten kraj szanowały, to opowiedzcie im, że Ziemia ta wypełniona jest duchami naszych przodków. Uczcie wasze dzieci tego, czego my uczymy nasze dzieci :
Ziemia jest naszą Matką - co Ziemi dolega, dolega także synom Ziemi. Kiedy ludzie plują na Ziemię, to tak jakby się sami opluwali. My wiemy, że to nie Ziemia należy do człowieka, lecz człowiek do Ziemi.
Wszystko jest ze sobą powiązane, tak jak krew, która wiąże i jednoczy rodzinę. Wszystko jest powiązane. Co boli Ziemię, boli również jej synów. To nie człowiek stworzył tkaninę życia - on stanowi tylko jej włókno. I co wyrządzacie zawsze tkaninie, to wyrządzacie to sobie samym. Nie, dzień i noc nie mogą żyć razem. Nasi zmarli żyją w słodkich wodach Ziemi, powracają zawsze wiosennym cichym krokiem i to ich dusza jest w tym wiosennym wietrze, który marszczy taflę stawów.
Propozycję Białego Człowieka, ażeby nasz kraj kupić, będziemy rozważali. Ale mój lud się pyta: czego chce ten Biały Człowiek? Jak można kupić Niebo, ciepło Ziemi albo szybkość antylopy? Jak możemy wam te rzeczy sprzedać i jak wy możecie je od nas kupić? Czy można Wam czynić z Ziemią wszystko to, co chcecie tylko dlatego, że Czerwony Człowiek podpisał jakiś kawałek papieru? I to Białemu Człowiekowi wystarcza? Skoro nie posiadamy świeżości Powietrza oraz srebrzystości Wody, to jak to możecie od nas kupić? Czy można ponownie kupić bawoła, skoro ostatni już nie żyje? Rozważymy Waszą ofertę. Wiemy jednak, że jeśli nie sprzedamy naszego kraju, to Biały Człowiek przyjdzie z bronią i weźmie go sobie. Ale to my jesteśmy dzikimi ludzmi? Biały Człowiek będąc w posiadaniu władzy, sądzi, że to on jest już Bogiem, do którego należy Ziemia. Jak człowiek może posiadać swoją Matkę?
Dzień i Noc nie mogą razem żyć - będziemy rozważali waszą propozycję pójścia do rezerwatu. Będziemy żyli na uboczu i w pokoju. Nie jest ważne, gdzie spędzimy resztę naszych dni. Nasze dzieci widziały waszych ojców pokonanych i pozbawionych ducha. Nasi wojownicy zostali zawstydzeni. Po klęsce spędzają oni swoje dni próżniaczo zatruwając swoje ciała słodkimi potrawami i mocnymi trunkami. To jest nieważne, gdzie spędzimy resztę naszych dni. I tak nie mamy ich już zbyt wiele. Jeszcze kilka godzin, kilka zim - nie będzie już więcej dziecka wielkich szczepów, które niegdyś żyły na tej Ziemi, a teraz przemykają przez lasy w małych grupkach. Dziecka, które ubolewałoby nad grobami swoich przodków. Dlaczego miałbym się smucić z powodu zmierzchu mojego ludu, przecież narody składają się z ludzi - niczego innego. A ludzie przychodzą i odchodzą jak fale na morzu. Biały Człowiek, którego Bóg razem z nim przechadza się i rozmawia, jak przyjaciel z przyjacielem, nie może ominąć przeznaczenia. A może jednak jesteśmy braćmi. Zobaczymy.
My wiemy to, co Biały Człowiek odkrył pewnego dnia - nasz Bóg jest jednym
i tym samym Bogiem. Może myślicie, że Go posiadacie, tak jak dążycie do zawładnięcia naszego kraju, ale to nie leży w waszej mocy. On jest Bogiem ludzi - tak samo Czerwonych jak i Białych. Ten kraj jest dla niego skarbem i ranić Ziemię znaczy gardzić Jej Stwórcą.
Także Biali przeminą, może wcześniej niż wszystkie inne plemiona. Postępujcie tak dalej, a wasze łóżko będzie tak zatrute, że pewnej nocy udusicie się w waszych odpadkach. Ale wy podczas swojego zachodu będziecie jasno promieniować od mocy Boga, który przwiódł was do tego kraju i nakazał wam zapanować nad tym krajem i Czerwonym Człowiekiem. To przeznaczenie jest dla nas zagadką: wszystkie bawoły zostały zarżnięte a wszystkie dzikie konie poskromione, wszystkie tajemnicze zakątki lasu ciężkie są od zapachu wielu ludzi i widok wzgórza jest zniszczony mówiącymi drutami.
Gdzie są gąszcze - zniknęły. Gdzie jest orzeł - odleciał. I co znaczą słowa pożegnania skierowane do szybkiego kucyka lub łowów ? - to jest koniec życia i początek przeżycia. Bóg dał wam władzę nad zwierzętami, lasami i Czerwonym Człowiekiem z pewnego szczególnego powodu , ale ten powód jest dla nas dużą zagadką. Może moglibyśmy to zrozumieć, gdybyśmy wiedzieli, o czym Biały Człowiek śni i marzy, jakież to nadzieje rozbudza we własnych dzieciach podczas długich zimowych wieczorów, i jakie wizje rozpala on w swojej wyobraźni. Ale to my jesteśmy dzikimi ludzmi i marzenia oraz sny Białego Człowieka są dla nas nieznane. I ponieważ my ich nie znamy, będziemy iść własnymi oddzielnymi drogami. Ponieważ podstawowym prawem jakie przestrzegamy jest prawo każdego człowieka do takiego sposobu życia, jaki sam sobie wybierze i obojętne jest, jak różny jest on od swoich braci. Niewiele nas łączy. Nie mamy ze sobą wiele wspólnego.
Rozważymy waszą ofertę. Wyrazimy zgodę tylko wówczas, jeżeli rezerwat będzie zapewniony tak, jak nam to obiecaliście. Może tam będziemy mogli spędzić resztę naszych krótkich dni na nasz sposób.
Kiedy już ostatni Czerwony Człowiek z tej Ziemi będzie wyparty, a jego pamięć będzie tylko cieniem pewnej chmury nad prerią, to wciąż będzie jeszcze żywy duch moich praojców - nad tymi brzegami i w tych lasach. Ponieważ ojcowie moi kochają tą Ziemię, tak jak noworodek kocha bicie serca swojej matki. Jeśli sprzedamy wam nasz kraj, kochajcie go, tak jak my go kochamy, opiekujcie się nim, tak jak my się nim opiekujemy. Zachowajcie takie wspomnienia o tym kraju, jakim on jest w rzeczywistości, jeśli już nam go odbierzecie. I wszystkimi waszymi siłami, całym waszym duchem i sercem zachowajcie go dla waszych dzieci i kochajcie go, tak jak Bóg kocha nas wszystkich. Ponieważ jedno wiemy - mamy wspólnego Boga.
Ta Ziemia jest dla niego święta. Biały Człowiek nie może uniknąć jednego tylko, wspólnego przeznaczenia. Może jednak jesteśmy braćmi. Zobaczymy."
Propozycję Białego Człowieka, ażeby nasz kraj kupić, będziemy rozważali. Ale mój lud się pyta: czego chce ten Biały Człowiek? Jak można kupić Niebo, ciepło Ziemi albo szybkość antylopy? Jak możemy wam te rzeczy sprzedać i jak wy możecie je od nas kupić? Czy można Wam czynić z Ziemią wszystko to, co chcecie tylko dlatego, że Czerwony Człowiek podpisał jakiś kawałek papieru? I to Białemu Człowiekowi wystarcza? Skoro nie posiadamy świeżości Powietrza oraz srebrzystości Wody, to jak to możecie od nas kupić? Czy można ponownie kupić bawoła, skoro ostatni już nie żyje? Rozważymy Waszą ofertę. Wiemy jednak, że jeśli nie sprzedamy naszego kraju, to Biały Człowiek przyjdzie z bronią i weźmie go sobie. Ale to my jesteśmy dzikimi ludzmi? Biały Człowiek będąc w posiadaniu władzy, sądzi, że to on jest już Bogiem, do którego należy Ziemia. Jak człowiek może posiadać swoją Matkę?
Dzień i Noc nie mogą razem żyć - będziemy rozważali waszą propozycję pójścia do rezerwatu. Będziemy żyli na uboczu i w pokoju. Nie jest ważne, gdzie spędzimy resztę naszych dni. Nasze dzieci widziały waszych ojców pokonanych i pozbawionych ducha. Nasi wojownicy zostali zawstydzeni. Po klęsce spędzają oni swoje dni próżniaczo zatruwając swoje ciała słodkimi potrawami i mocnymi trunkami. To jest nieważne, gdzie spędzimy resztę naszych dni. I tak nie mamy ich już zbyt wiele. Jeszcze kilka godzin, kilka zim - nie będzie już więcej dziecka wielkich szczepów, które niegdyś żyły na tej Ziemi, a teraz przemykają przez lasy w małych grupkach. Dziecka, które ubolewałoby nad grobami swoich przodków. Dlaczego miałbym się smucić z powodu zmierzchu mojego ludu, przecież narody składają się z ludzi - niczego innego. A ludzie przychodzą i odchodzą jak fale na morzu. Biały Człowiek, którego Bóg razem z nim przechadza się i rozmawia, jak przyjaciel z przyjacielem, nie może ominąć przeznaczenia. A może jednak jesteśmy braćmi. Zobaczymy.
My wiemy to, co Biały Człowiek odkrył pewnego dnia - nasz Bóg jest jednym
i tym samym Bogiem. Może myślicie, że Go posiadacie, tak jak dążycie do zawładnięcia naszego kraju, ale to nie leży w waszej mocy. On jest Bogiem ludzi - tak samo Czerwonych jak i Białych. Ten kraj jest dla niego skarbem i ranić Ziemię znaczy gardzić Jej Stwórcą.
Także Biali przeminą, może wcześniej niż wszystkie inne plemiona. Postępujcie tak dalej, a wasze łóżko będzie tak zatrute, że pewnej nocy udusicie się w waszych odpadkach. Ale wy podczas swojego zachodu będziecie jasno promieniować od mocy Boga, który przwiódł was do tego kraju i nakazał wam zapanować nad tym krajem i Czerwonym Człowiekiem. To przeznaczenie jest dla nas zagadką: wszystkie bawoły zostały zarżnięte a wszystkie dzikie konie poskromione, wszystkie tajemnicze zakątki lasu ciężkie są od zapachu wielu ludzi i widok wzgórza jest zniszczony mówiącymi drutami.
Gdzie są gąszcze - zniknęły. Gdzie jest orzeł - odleciał. I co znaczą słowa pożegnania skierowane do szybkiego kucyka lub łowów ? - to jest koniec życia i początek przeżycia. Bóg dał wam władzę nad zwierzętami, lasami i Czerwonym Człowiekiem z pewnego szczególnego powodu , ale ten powód jest dla nas dużą zagadką. Może moglibyśmy to zrozumieć, gdybyśmy wiedzieli, o czym Biały Człowiek śni i marzy, jakież to nadzieje rozbudza we własnych dzieciach podczas długich zimowych wieczorów, i jakie wizje rozpala on w swojej wyobraźni. Ale to my jesteśmy dzikimi ludzmi i marzenia oraz sny Białego Człowieka są dla nas nieznane. I ponieważ my ich nie znamy, będziemy iść własnymi oddzielnymi drogami. Ponieważ podstawowym prawem jakie przestrzegamy jest prawo każdego człowieka do takiego sposobu życia, jaki sam sobie wybierze i obojętne jest, jak różny jest on od swoich braci. Niewiele nas łączy. Nie mamy ze sobą wiele wspólnego.
Rozważymy waszą ofertę. Wyrazimy zgodę tylko wówczas, jeżeli rezerwat będzie zapewniony tak, jak nam to obiecaliście. Może tam będziemy mogli spędzić resztę naszych krótkich dni na nasz sposób.
Kiedy już ostatni Czerwony Człowiek z tej Ziemi będzie wyparty, a jego pamięć będzie tylko cieniem pewnej chmury nad prerią, to wciąż będzie jeszcze żywy duch moich praojców - nad tymi brzegami i w tych lasach. Ponieważ ojcowie moi kochają tą Ziemię, tak jak noworodek kocha bicie serca swojej matki. Jeśli sprzedamy wam nasz kraj, kochajcie go, tak jak my go kochamy, opiekujcie się nim, tak jak my się nim opiekujemy. Zachowajcie takie wspomnienia o tym kraju, jakim on jest w rzeczywistości, jeśli już nam go odbierzecie. I wszystkimi waszymi siłami, całym waszym duchem i sercem zachowajcie go dla waszych dzieci i kochajcie go, tak jak Bóg kocha nas wszystkich. Ponieważ jedno wiemy - mamy wspólnego Boga.
Ta Ziemia jest dla niego święta. Biały Człowiek nie może uniknąć jednego tylko, wspólnego przeznaczenia. Może jednak jesteśmy braćmi. Zobaczymy."
Z moca anielskich wibracji Twoja Maria Bucardi
dr h.c. of Angel Studies, CCU Institute (USA)
mgr historii i dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego
Blog - http://bucardimaria.com
E-Mail: maria.bucardi@gmail.com
--------------------------------------------------------