poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Kot, ktory spadl z nieba, czyli dlaczego wiedzmy i czarownice musza stale kontrolowac wlasne mysli

Moi Najdrozsi Czytelnicy, dokladnie 22.08.2014 przywitalo nas tajemnicze Miau, Dzien Dobry, jestem Willi i spadlem z nieba, to jest moj nowy dom, przychodze 2+2+0+8+2+0+1+4, czyli 19 - XIX - Jestem tarotowym Sloncem, szczesciem, najwyzsza energia kreatywna, transformacja, niewinnoscia, ekstaza, energia zycia, duchowoscia, madroscia, miloscia i anielskim podarunkiem.

A dzien wczesniej lezalam sobie wsrod wznioslych lilii, otoczona ich misternym aromatem patrzac na lekkie biale obloczki, tanczace nad moja glowa, czerpiac anielska energie i magazynujac ja w moim ciele, uzupelniajac braki, ktore powstaja w czasie prac z klientami. Zamknelam oczy i pomyslalam "O jak cudownie byloby miec kota, ktory zwiniety w klebek mruczalby na moim sercu"* I prosze ...Kot sie zmaterializowal...

 

Nazwylismy go Willi - od Willow z ang. wierzba a kazdy z Was wie jak niezwykla jest wierzba sama w sobie - takie imie sobie przyniosl a w energii wszystko ma swoje znaczenie i jestem pewna, ze wyrosnie na silnego i niezwykle magicznego kocura.

[gallery type="rectangular" ids="6467,6468,6469,6470,6471,6472,6473,6474,6475,6476,6477,6478"]

 

* Moje osobiste kociaczki w ilosci 8 sztuk mieszkaja razem z moja Mama w Polsce w jej domu i basniowym ogrodzie. Tutaj w Oazie nie mielismy zadnego kotka. Gdy Willi sie pojawil, dla pewnosci popytalismy w calej okolicy czy komus moze zginal czarny kotek, nikomu. Zreszta tutaj w calym miasteczku sa tylko rude i srebrne koty - inne to niezwykla rzadkosc. Willi byl bardzo chudy, ale odwazny i pelen energii, od razu wiedzial, ze tutaj jest jego dom, jakby mieszkal tutaj od lat. Od razu wpakowal sie na kolana i opowiedzial nam cala swoja historie o tym jak zeslaly go do nas Anioly. Teraz siedzi na moich kolanach i mruczy, patrzac tymi madrymi oczkami, ktore sa tak glebokie i tajemnicze jak studnia przez ktora mozna wejsc do innego tajemnego i niezwyklego swiata. Willi jest dla mnie podarunkiem niebios, czarny kocur czarownicy, ktory niczego sie nie boi, kocha zycie i wnosi tyle cudownej niewinnej radosci...

Z anielskim pozdrowieniem Wasza Maria Bucardi

 

 

[caption id="attachment_6486" align="aligncenter" width="640"]O jaka dziwna zlota jaszczurka O jaka dziwna zlota jaszczurka[/caption]

[caption id="attachment_6487" align="aligncenter" width="640"]Musze sie koniecznie blizej przyjrzec Musze sie koniecznie blizej przyjrzec[/caption]

[caption id="attachment_6485" align="aligncenter" width="640"]Ej Ty ...Co tak siedzisz? Ej Ty ...Co tak siedzisz?[/caption]

[caption id="attachment_6484" align="aligncenter" width="640"]Mam Cie - Berek!!! Mam Cie - Berek!!![/caption]

 

4 komentarze:

  1. Sliczny kocur :) Marioo byla by moozliwosc zamowienia u ciebie talizmanu materializacji , obojetnie czy bym powiedziaala , wykonała jakis ruuch to byy odrazu sie stalo zmaterializowało, jesli tak jaka bylaby jego cena?

    OdpowiedzUsuń
  2. Sliczny, anielski podarunek! Anioly wiedzialy co robia. To nie tylko szczescie i radosc dla Was Mario, ale rowniez dla niego cieply i pelen milosci dom. Pozdrowienia dla Williego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowna opowieść z cudownym kotem ... tzn. zakończeniem :) Życzenia się spełniają :D Może Willi przybył na jednej ze spadających, sierpniowych gwiazd? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna historia i kot. :)

    OdpowiedzUsuń